Polacy ratują świat – złamanie kodu Enigmy

Przez lata po II wojnie światowej, Brytyjczycy niesłusznie przyznawali sobie zasługi za złamanie jej szyfru. Gdyby do tego nie doszło, sam konflikt mógł trwać nawet 2 – 3 lata dłużej, pochłaniając miliony istnień. Mowa o niemieckim „cudzie techniki” – Enigmie.

POWSTANIE I BUDOWA ENIGMY

Nazwą Enigma określana jest przenośna maszyna szyfrująca, skonstruowana przez Artura Scherbiusa. W 1918r. Scherbius wraz ze swoim kolegą, Richardem Ritterem, założyli firmę Scherbius&Ritter i rozpoczęli produkcję. Warto zaznaczyć, że budowy maszyny podjął się również Edward Heben z USA w 1917r. oraz Arvid Gerharg Damm ze Szwecji w 1919r, jednak to urządzenie Scherbiusa odniosło sukces.

Enigma stanowi połączenie systemów mechanicznego i elektrycznego. Jej działanie oparte jest na obracających się wirnikach (rotorach). Części mechaniczne były zarazem elementami obwodu elektrycznego. Po naciśnięciu klawisza maszyny obwód zamyka się, a prąd płynący przez urządzenia podświetla jedną z lampek informujących o literze wyjściowej. Dla przykładu – jeśli chcielibyśmy napisać ALA, naciskamy na klawisz z literą A, a maszyna koduje ten znak i zapisuje np. literę Z. Enigma, jak na czasy przedwojenne, była bezpieczną i skomplikowaną konstrukcją. Wirniki maszyny obracały się bez przerwy, zmieniana była droga sygnału, kodowano również szyfrem polialfabetycznym – Enigma dawała wysokie bezpieczeństwo transmisji i szyfrowania wiadomości.

Głównymi częściami maszyny były wcześniej wspomniane wirniki – były one sercem urządzenia, walec wstępny i odwracający oraz łącznica kablowa. Oczywiście, Enigma ulegała ciągłym zmianom na przestrzeni lat, dodawano unowocześnienie, jak choćby Schreibmax – małą drukarkę, dzięki której przy maszynie nie musiało siedzieć dwóch operatorów. Druga osoba odczytywała i zapisywała zakodowane informacje. Z drukarką, którą montowano na miejscu panelu z lampkami na górnej pokrywie maszyny, nie było to już konieczne. W późniejszym czasie wyprodukowano również zdalny panel z lampkami, co umożliwiło odszyfrowywanie wiadomości z innego pomieszczenia.

OKRES MIĘDZYWOJENNY

W latach 20. XX wieku Enigma używana była tylko komercyjnie. Z czasem została zaadoptowana przez urzędy i instytucje państwowe nie tylko Niemiec, lecz także innych krajów. Do roku 1927 maszyna była używana również przez Anglię, Japonię, Szwecję, Holandię, Włochy, USA, Hiszpanię i Polskę. W Niemczech pierwszą instytucją szyfrującą informacje była Kriegsmarine. Używano wtedy najnowszego modelu urządzenia – Enigmy C. W 1928r. powstała nawet, kolejna już, Enigma G, stworzona na potrzeby Reichswehry. W 1930r. jej nazwę zmieniono na Enigma I.

ŁAMANIE KODU

Zadaniu odszyfrowania wiadomości podjęto się już w latach 20. ubiegłego wieku, jednak bez skutku. Problemem było szyfrowanie polialfabetyczne. Operatorzy, którzy byli lingwistami, musieli nie tylko odszyfrować informację; ich zadaniem było też odkrycie, w jakim języku była wysłana wiadomość. Z czasem, gdy działania te nie przynosiły oczekiwanych efektów, do pracy nad Enigmą zatrudniono matematyków – był to pomysł ppłk Maksymiliana Ciężkiego. W 1932r. w Pałacu Saskim w Warszawie znajdowało się Biuro Szyfrowe Oddziału II Sztabu Głównego Wojska Polskiego. Tam spotkali się trzej najwybitniejsi matematycy polscy: Marian Rejewski, Jerzy Różycki i Henryk Zygalski. Musieli oni wcześniej podjąć naukę języka niemieckiego na Uniwersytecie Poznańskim w 1929r, a następnie, od 1932r., stali się oficjalnie pracownikami sztabu. Kiedy Polacy starali się odczytać zakodowane informacje, reszta krajów zdążyła się poddać – uważano, że odszyfrowanie wiadomości jest niemożliwe.
Polacy osiągnęli sukces i przez siedem lat przekazywali rozszyfrowane treści rządom Anglii i Francji. Końcem lat 30. stosunki między Polską a Niemcami zaostrzyły się znacznie, dlatego postanowiono podzielić się dokładną wiedzą i umiejętnością odszyfrowywania z państwami alianckimi, wysyłając im również kopie Enigmy.

NIKT O NICH NIE WIEDZIAŁ

Po wojnie nikt nie pamiętał o zasługach Polaków, mimo, że nawet w czasie wojny rozszyfrowywali oni tajne wiadomości w jednostce Wojska Polskiego w Wielkiej Brytanii (wraz z wybuchem wojny musieli oni ewakuować się najpierw do Francji, później do Anglii; Jerzy Różycki zginął w 1942r. w tajemniczych okolicznościach). Zwykli Brytyjczycy uważali, że złamanie kodu zawdzięczać należy ich naukowcowi – Alanowi Turingowi. Faktycznie, jego nazwisko zostało po wojnie rozsławione na skalę światową. Nie jest to jednak prawdą – bez odkryć polskich matematyków nie wiemy, kto i kiedy tak naprawdę byłby w stanie ostatecznie złamać kod Enigmy. Ponadto historycy utrzymują, że bez odkrycia Polaków wojna mogłaby potrwać nawet 2 -3 lata dłużej, co oszacowano na ok. 10 mln istnień rocznie.

Ostatecznie zasługi polskich matematyków zostały docenione, jednak dopiero po wielu, wielu latach. W 1999r., wraz z przystąpieniem Polski do NATO, Brytyjczycy przyznali się do błędu i całą zasługę rozszyfrowania Enigmy przypisano Polakom. Marian Rejewski, Jerzy Różycki i Henryk Zygalski zostali także pośmiertnie odznaczeni Krzyżem Wielkiego Orderu Odrodzenia Polski w 2000r.

Bezsprzecznie wszystko to należało się polskim matematykom. Sir John Dermot Turing – bratanek Alana Turinga – napisał książkę „X, Y, Z. Prawdziwa historia złamania szyfru Enigmy”, na stronach której mężczyzna wychwala naszych bohaterów. Autor uważa, iż Polska słusznie jest dumna i tacy powinniśmy pozostać. Nasi matematycy dokonali czegoś, co było niemożliwe do wykonania dla największych ówczesnych mocarstw. Gdy inni rezygnowali i wyrzucali plany Enigmy do kosza, trójka Polaków nigdy się nie poddała.

NASZA DUMA

Świat po dziś dzień nie jest zbyt dobrze poinformowany na temat szczegółów prac nad Enigmą. Winny jest przekaz informacji, przywłaszczanie sobie cudzych zasług oraz system szkolnictwa – inny w każdym kraju, niekoniecznie informuje o dokładnych odkryciach Polaków. Jedynie osoby faktycznie zainteresowane tematem znają prawdę. To nie jest jednak istotne. My znamy prawdę, my wiemy, komu zawdzięczamy złamanie kodu i szybsze zakończenie wojny. Powinniśmy być po prostu dumni z tego kim jesteśmy i z jak ambitnego kraju pochodzimy – nawet, gdy nikt inny tego nie widzi.