W tym krótkim artykule przyjrzę się dwóm wydarzeniom z XX-wiecznej historii Chin. Są one interesujące, pokazują bowiem, po pierwsze, skalę społecznej transformacji, która zaszła wtedy w Państwie Środka, a po drugie stosowane tam zaskakujące metody. Zapraszam do lektury.
Stworzona przez Mao Komunistyczna Partia Chin ma swoich przedstawicieli w prawie każdej wsi i w prawie każdym wielorodzinnym domu. Jej masowy charakter i totalitarne metody umożliwiają łatwą mobilizację społeczeństwa. Przewodniczący postanawia wykorzystać to do realizacji własnych zamysłów.
Wielki skok naprzód
W 1958 roku rozpoczyna się gargantuiczny i zbrodniczy projekt modernizacyjny – wielki skok naprzód. Autokrata nakazuje, by w każdej z ludowych komun, a było ich circa 26 000, wytapiano, chałupniczymi metodami, stal. Celem jest przyspieszona industrializacja kraju i wzrost eksportu. Rozpoczyna się szaleńczy spektakl. Wierni ideom komunizmu Chińczycy naprędce wznoszą tysiące prymitywnych dymarek, w których przetapiają nawet klamki i niezbędne im narzędzia rolnicze. Materiał, który uzyskują nie nadaje się oczywiście do niczego, jest kruchy i łamliwy (jeśli interesuje cię sprzęt z dobrej stali, zajrzyj na combat.pl).
To naturalnie niczego nie zmienia i kolejne miliony ludzi przymierzają się do wykonania wielkiego skoku w nowoczesność. Karczuje się lasy. Do wiejskich komun przewozi się 20 milionów mieszkańców miast. Konsekwencją jest klęska głodu, brakuje bowiem narzędzi i rąk do pracy w polu. Partia każe wybić wróble, wyjadają przecież zasiane ziarna i to one są wszystkiemu winne. Doprowadza to do rozplenienia się szarańczy, co tylko pogarsza sprawę. Coraz częściej dochodzi do aktów kanibalizmu.
Według chińskich szacunków w wyniku wielkiego skoku i towarzyszącego mu głodu w latach 1958-1962 zmarło 10 milionów ludzi. Według szacunków zachodnich liczba ofiar mogła wynosić nawet 43 miliony. Załamaniu uległa produkcja rolna, przemysł i eksport.
Rewolucja kulturalna
To jednak nie koniec maoistowskiego koszmaru. Konsekwencją tragicznego i zbrodniczego fiaska wielkiego skoku jest bunt partyjnych towarzyszy Mao Tse Tunga. W 1962 roku odsuwają oni starego przywódcę na boczny tor. Przewodniczący nie daje jednak za wygraną. Sojuszników znajduje w armii oraz wśród zindoktrynowanej młodzieży robotniczej i studenckiej. To spośród młodych ludzi rekrutuje się członków osławionej Czerwonej Gwardii, zwanych Hunwejbinami. Ci, mając głowy nafaszerowane ideologicznymi frazesami spisanymi przez Mao w tzw. Czerwonej Książeczce, gotowi są wypełnić każdy jego rozkaz.
W 1966 roku kości zostają rzucone i Mao rozkazuje swoim poplecznikom „zniszczyć resztki kapitalizmu”, czyli swoich politycznych przeciwników. Rozpoczyna się rewolucja kulturalna. Hunwejbinów przepełnia ferwor. Mają unicestwić stare idee, kultury, zwyczaje. Kraj po raz kolejny pogrąża się w chaosie. Domniemanych „kontrrewolucjonistów” torturuje się i ograbia. Niszczy się „burżuazyjne” meble, sprzęty domowe, książki, ubrania, nawet szachy, płyty gramofonowe. Nie można już śpiewać kołysanek lub puszczać latawców. Zakazuje się urządzania wesel i pogrzebów. Zachęca się uczniów do nękania nauczycieli, do gnębienia akademików. Hunwejbini rabują muzea, dewastują dzieła sztuki i bezcenne zabytki chińskiej kultury. „Przeszłości ślad dłoń nasza zmiata” – czy nie tak brzmi jedna ze strof „Międzynarodówki”?
Przewodniczący osiąga swój cel. Czerwona Gwardia rozprawia się z jego oponentami, upokarza ich, kilku morduje. Hunwejbini stają się jednak nieobliczalni. Wódz wzywa więc wojsko do przywrócenia porządku w kraju. 14 milionów młodych fanatyków trafia wkrótce do obozów pracy. Zwycięski Mao zostaje otoczony niemal boskim kultem.
I tu kończę opowieść o Państwie Środka. Jeśli interesuje Was historia i militaria, zajrzyjcie na combat.pl.